Po prawej książka Przyjaciel północy z niedźwiedziem polarnym na okładce. Po lewej różnokolorowe frezje.

Przyjaciel północy Ilona Wiśniewska

Od zawsze interesowała mnie literatura dziecięca i młodzieżowa, a odkąd zostałam mamą tym chętniej śledzę rozwój tego gatunku. Dlatego od czasu do czasu podzielę się z Wami tym, co czytam wraz z moimi dziećmi. Dziś książka, która czekała w naszej bibliotece dość długo, a to dlatego, że musiał do niej dojrzeć młodszy syn. Mowa o Przyjacielu północy Ilony Wiśniewskiej.

Dla dwunastoletniego Daniela trwające wakacje będą pasmem wielu przygód i przeżyć za sprawą wyjazdu do przyszywanej cioci mieszkającej na odległym Spitsbergenie. Pierwszy raz odbył samodzielną podróż samolotem. Pierwszy raz lato było zimniejsze niż większość zimy w polskim mieście. Pierwszy raz nocą słońce wciąż było wysoko na niebie… Tych pierwszych razów Daniela było w tej przygodzie dużo więcej, ale nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie mógł przewidzieć części z nich. Najbardziej nieprawdopodobna była jednak pogoń za kłusownikami, którzy zabijają zagrożone wyginięciem niedźwiedzie polarne. Przejęty chłopak przekonał ciocię, by w obronie bezbronnych zwierząt udać się śladami złoczyńców i doprowadzić do ich schwytania, zwłaszcza, że od sprawy nawet miejscowa władza umywa ręce. W trakcie pogoni Daniel spotkał wiele dzikich zwierząt, które mógł obserwować w naturalnym środowisku. Niektóre z nich go zaskoczyły, a o niektórych na pewno nie zapomni do końca życia. Poznał też wielu ciekawych ludzi, których życie na wyspie było bardzo trudne i pozbawione wygód, jednak sprawiali oni wrażenie o wiele szczęśliwszych, niż ci, których chłopak znał z bardziej cywilizowanych obszarów świata. To, co spotka bohaterów książki, przejdzie najśmielsze oczekiwania chłopca i bez wątpienia, na długo zapadnie w pamięci czytelnika, zwłaszcza tego młodego.

Przyjaciel północy nie jest pierwszą książką Ilony Wiśniewskiej, jednak jest to jej debiut w gatunku literatury dziecięcej. Muszę przyznać, że to debiut bardzo udany i liczę, że autorka jeszcze nie raz napisze coś dla swych młodych czytelników. Na kolejne tytuły czekają także moi synowie, którzy byli pod bardzo dużym wrażeniem przygód jakie na kartach książki przeżywali bohaterowie. Najbardziej ujęła ich walka o dobro zagrożonego gatunku oraz spotkanie z płetwalem błękitnym. Oburzył ich natomiast fakt, że ludzie dla wzbogacenia się są gotowi na tak drastyczne kroki. I dodatkowo, częściej zastanawiają się czy rzeczywiście potrzebujemy tak dużo rzeczy, skoro na odległym Spitsbergenie można się bez nich obyć. Z punktu widzenia rodzica miło dostrzega się wpływ literatury na młodzież i to, jak książka potrafi zmienić perspektywę i pomóc w wychowaniu.

Ale wracając do tematu. Przyjaciel północy to książka, która łączy w sobie kilka podgatunków. Możemy w niej znaleźć elementy reportażu, powieści podróżniczo-przygodowej, kryminału, a także książki przyrodniczej, niosącej ze sobą silne przesłanie ekologiczne. Pomimo takiej różnorodności wszystko tu dobrze składa się w całość, a czytelnik z ogromnym zaciekawieniem śledzi losy Daniela i jego cioci. Kryminalna afera, codzienność życia w surowych warunkach, ciekawe osobistości poznane podczas wyprawy – to wszystko uczy zarówno Daniela, jak i młodego czytelnika, który sięgnie po ten tytuł. Muszę przyznać, że przeżywanie tej historii jest o wiele ciekawsze niż szkolne lekcje, oglądanie telewizji czy przeglądanie Internetu – stwierdza to nawet sam Daniel, z którym, o dziwo, zgodziły się moje dzieci. Myślę, że z takiej przygody wraca się do domu odmienionym, bardziej dojrzałym i o wiele wrażliwszym. Zazdroszczę Danielowi, że autorka dała mu taką sposobność i cieszę się, że nam wspaniale oddała emocje chłopca, dzięki którym mogliśmy po części czuć to co on.

Czego możemy nauczyć się z tej książki? Przede wszystkim poznamy miejsce, o którym rzadko się słyszy. Spitsbergen to największa wyspa Norwegii, która na dużym obszarze pokryta jest lodowcami. Jest to miejsce surowe, odosobnione, bardzo wymagające, ale jednocześnie niezwykle fascynujące. Wydawać by się mogło, że na tym pustkowiu nic nie ma, ale jak pokazuje autorka, jest ono przepełnione niezwykłą przyrodą, z którą stali mieszkańcy żyją w pełnej harmonii i szacunku. To oni opowiadają o tym, jak źle na wyspę wpływa rozwój turystyki oraz ocieplenie klimatu i jakie będą konsekwencje zmian w przyszłości tego rejonu świata oraz całej planety. Książka skłania do przemyślenia tego, jak każdy z nas może wpłynąć na polepszenie się sytuacji, co w życiu jest rzeczywiście ważne i jak krótkowzroczni i egoistyczni jesteśmy w codziennym postępowaniu.

Żeby nie było, że jest tu tylko smutno i poważnie! Wręcz przeciwnie! Czytając, niejednokrotnie na twarzy pojawia się uśmiech, a i nie brakowało momentów, że wybuchnęliśmy w trójkę salwą śmiechu. I choć temat jest poważny, to książce nie brakuje fragmentów bardzo pozytywnych, podnoszących na duchu i dających nadzieję na lepsze.

Dużym atutem powieści są jej bohaterowie – różnorodni, wiarygodni, posiadający bardzo ciekawe historie do opowiedzenia, dbający o siebie nawzajem, ale przede wszystkim naturalni, tacy, jakich moglibyśmy spotkać w realnym świecie. To oni są filarem tej książki i to dzięki nim historii tej bliżej do reportażu niż fikcji literackiej. Dzieci mogą w łatwy sposób utożsamić się zarówno z dwunastoletnim Danielem, jak i z siedmioletnią, nieco zwariowaną Juno, która dołącza do poszukiwań kłusowników.

Całość uzupełniają wspaniałe ilustracje Mariusza Andryszczyka. Świetnie harmonizują one z treścią książki, przedstawiając zarówno surowość Spitsbergenu, jak i ludzi oraz zwierzęta występujące w historii stworzonej przez Ilonę Wiśniewską.

Bardzo polecam tę niezwykle wartościową książkę dzieciom powyżej 10 rż, do czytania samodzielnego lub wspólnie z rodzicami czy rodzeństwem. Sama czekam na kolejne, tak istotne dla literatury dziecięcej historie.

O autorce

Ilona Wiśniewska to polska reporterka, fotografka, podróżniczka i pisarka. Współpracuje z Dwutygodnikiem, Polityką i Dużym Formatem. W jej pisarskim dorobku ukazały się: Białe. Zimna wyspa Spitsbergen, Hen. Na północy Norwegii, Lud. Z grenlandzkiej wyspy oraz Migot. Z krańca Grenlandii, a także książka dla dzieci Przyjaciel Północy. Była nominowana do Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej, tytułu Kobiety Roku 2015 w plebiscycie portalu wp.pl oraz Nagrody im. Beaty Pawlak. Za Hen otrzymała nagrodę w konkursie Travelery, za Lud Kryształową Kartę Polskiego Reportażu – Nagrodę Prezydenta Lublina oraz nominację do nagrody MediaTory w kategorii ObserwaTOR, a za Migot nagrodę Grand Press w kategorii Książka Reporterska Roku oraz nominacje do Nagrody Literackiej Nike, Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego i do Nagrody im. Beaty Pawlak. Jest także laureatką Złotej Sowy – nagrody Klubu Inteligencji Polskiej w Wiedniu, przyznawanej twórcom propagującym polską kulturę za granicą. Mieszka w północnej Norwegii.

Tytuł: Przyjaciel północy

Autor/ka: Ilona Wiśnewska

Wydawca: Agora

Ilustracje: Mariusz Andryszczyk

Ilość stron: 320

Ocena subiektywna: 9/10


Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *