Luty powoli ma się ku końcowi, więc to najlepszy czas, by podsumować to, co czytałam w styczniu.
Za mną 10 książek, z czego 7 przeczytałam w formacie elektronicznym, a 3 w wersji papierowej. Dało to w sumie 3206 stron. Wśród nich znalazły się dwie perełki i, niestety, trzy rozczarowania.
Bardzo się cieszę, że tak dobrze rozpoczęłam rok, zarówno pod względem ilości przeczytanych książek, jak i ich poziomu. Oby była to dobra wróżba na resztę roku ;).
Ciekawa jestem jak Wam minął styczeń. Co udało Wam się przeczytać? Czy tytuły przeze mnie wybrane są Wam znane? Jakie jest Wasze zdanie na ich temat? Może możecie coś mi polecić? Dajcie znać w komentarzach.
A oto co czytałam w styczniu:

Pierwsza książka roku i pierwsze rozczarowanie. Może zbyt długo miałam ją na półce i zrobiłam się na nią „za stara”, a może po prostu miałam za duże oczekiwania? Sama nie wiem, jednak w moim odczuciu autorka bardzo powierzchownie dotknęła ważnych tematów, jakimi zdecydowane była depresja, porzucenie przez matkę, lęk przed otoczeniem, problemy z alkoholem wśród młodych osób. A za dużo było funfików i zachwytów nad nimi. Dla mnie to niestety tylko 6,5/10

Druga część cyklu Moja rodzina na piętrze zrobiła na mnie duże wrażenie, choć to postać Antoniny z tomu 1 jest mi najbliższa. Dopracowana, wielopokoleniowa historia, którą naznaczyła II wojna światowa i zmiany ustrojowe. Wiarygodni bohaterowie, i ich losy, wobec których nie można być obojętnym sprawiły, że spędziłam z lekturą bardzo przyjemny i satysfakcjonujący czas. Jeśli lubicie silne bohaterki walczące o siebie i to co dla nich ważne to obie części będą Wam się podobać. Moja ocena tomu 2 to 8/10.

Literatura japońska ma specyficzny klimat i narrację. Często jest poetycka, filozoficzna i skłania do skupienia oraz poszukiwania głębszego sensu między wierszami. I taki właśnie jest Kot, który spadł z nieba. To historia małżonków, którzy dzięki kotce z sąsiedztwa, która zaczyna ich odwiedzać zmieniają swoje spojrzenie na codzienność. Akcja jest powolna, melancholijna i porusza czułe struny emocji. Dla mnie to mocne 7/10.

Po tej książce spodziewałam się zdecydowanie czegoś więcej. Po bardzo dobrym i intrygującym tomie 1 otrzymaliśmy kontynuację, w której wyrachowana główna bohaterka stała się nagle naiwna i nieco infantylna. Jej postawa zmieniła się nieco, gdy los dał jej pstryczka w nos, ale ogólnie cała zbrodnia idealna zbyt prosto wyszła na jaw. Plusem jest zakończenie, które sprawiło, że mam ochotę sięgnąć po tom 3. Moja subiektywna ocena to 6,5/10.

Moje największe rozczarowanie miesiąca. Opowiadanie, które autor rozwlekł do granic możliwości chyba tylko po to, by mogło to zostać wydane. Za dużo makaronizmów, powtórzeń, przedłużeń na siłę. Nie czuję klimatu ze starych historii o wiedźminie, a przeczytałam wszystkie tomy sagi i opowiadań. Wielka szkoda, ale dla mnie to tylko 5,5/10.

Za to ta książka była dla mnie jedną z lepszych w styczniu. Tak mi się spodobała, że napisałam o niej osobny post – jeśli nie czytaliście to warto go nadrobić. Mam nadzieję, że już wkrótce będzie mi dane nadrobić kolejne tomy serii. Moja ocena to mocne 8/10.

Klasyka gatunku SF, po którą sięgnęłam po wielu latach od zapisania jej na listę „do przeczytania”. Krótka, ale pełna treści. Dała do myślenia. Wzruszyła. Sprawiła, że wewnątrz się buntowałam, ale też dostrzegałam ile jest w niej prawdy. Warta, by przeczytać ją choć raz w życiu. Daję jej mocne 8,5/10.

Bardzo mądra książka dla dzieci, w której świat snu staje się jawą. Pełna humoru, ale też powagi. Skłania do rozmowy z dzieckiem, dlatego warto przeczytać ją wspólnie z pociechą. Dopracowana, wielowątkowa, bez dłużyzn, z bohaterami, którym się kibicuje. To moje pierwsze 9/10 w 2025 roku.

Druga książka z najwyższą notą stycznia. Na blogu znajdziecie dłuższy tekst na jej temat, dlatego nie będę się tu rozpisywać. Otrzymała ode mnie 9/10.

Styczeń zamknęłam ostatnim tomem cyklu o komisarzu Bondysie i mogę śmiało stwierdzić, że trafił on do grona moich ulubionych. Historia zaplanowana od początku do końca – polecam czytać w kolejności, gdyż autorka zadbała o kontynuację zdarzeń. Świetne osadzenie w Bydgoszczy – tej współczesnej, i tej sprzed lat. Mroczna, bez lukru i głaskania czytelnika. Już nie mogę się doczekać najnowszej książki autorki. Mocne 8/10 dla tego tomu.
Dodaj komentarz