Są czasem książki, po które sięgamy z ciekawości, choć nie mieliśmy ich wcale w planach czytelniczych. W moim wypadku to “czasem” coraz częściej zmienia się w “często”. Tak miałam z Mleczarzem Anny Burns. Zobaczyłam kilka razy okładkę na Instagramie, usłyszałam kilka razy hasło “irlandzkie kłopoty” i postanowiłam sięgnąć.
O historii Irlandii z czasów Kłopotów wiem niewiele, jednak poziom mojej ciekawości i poszerzania horyzontów jest na dość wysokim poziomie, dlatego Mleczarz tym bardziej mnie zainteresował. Bo czyż nie ma lepszego sposobu na zdobywanie nowej wiedzy jak dobra książka, nawet fabularyzowana?
Główna bohaterka, średnia siostra, mieszka w jednej z dzielnic miasta, które nie ma nazwy. Jej cechą charakterystyczną jest to, że wyróżnia się wśród otaczającego ją społeczeństwa z samych niewłaściwych powodów. Czyta podczas chodzenia (!) tylko XIX wieczną literaturę, uczęszcza na wieczorowe zajęcia z języka francuskiego w centrum miasta, a co najgorsze, wzbudza romantyczne zainteresowanie wysoko postawionego członka organizacji paramilitarnej. Znany jako „mleczarz”, o wiele starszy od osiemnastolatki mężczyzna, zaczyna się za nią uganiać, co przyciąga uwagę wszystkich z dzielnicy. Uwagę, której nigdy sobie nie życzyła w społeczności, dla której plotka jest bardziej wiarygodna niż najszczersza prawda. Dlatego, gdy wszyscy wokół zaczynają wierzyć w ich romans i dopisują coraz to nowe scenariusze, starsza siostra coraz częściej czuje się przytłoczona i zaszczuta, przez widmo przemocy, która zawisła nad jej głową.
Cechą charakterystyczną Mleczarza jest specyficzny rodzaj narracji. Książka pisana jest ciągłym tekstem, niczym monolog starszej siostry, w którym dialogi stanowią integralną część i są wyróżnione jedynie znakami cudzysłowów. Do tego mamy jedynie podział na siedem, dość długich rozdziałów. I z tego co się zorientowałam, to taka konstrukcja nie odpowiadała wielu czytelnikom. Fakt, jest nieco męcząca, bo trzeba być stale skupionym, ponieważ ważne szczegóły dla historii średniej siostry mogą umknąć w potoku jednolitego tekstu, jednak dla mnie było to odświeżające. Przez tekst się nie przebiegało, ale podświadomie stale analizowało, układało się wydarzenia, dopasowywało ogólnikowo opisane miejsca, do równie ogólnikowych bohaterów, bo tak naprawdę to było tło, które miało pomóc czytelnikowi w zrozumieniu tego co najważniejsze. A mianowicie, życie społeczności w obliczu długoletniego konfliktu. Nie wiadomo komu można zaufać, kto ma jakie intencje, jak słowa, gesty i czyny zostaną zinterpretowane, a w szczególności, jak bardzo trzeba było się dopasować i przestać być sobą, by otoczenie nie uznało cię za kogoś, kto ma tak nie pokolei w głowie, że należy wykluczyć go poza ramy społeczne.
I choć autorka w żaden sposób nie określiła czasu i miejsca, wiele sytuacji i wydarzeń wywołuje skojarzenia z czasami natężenia konfliktu etniczno-politycznego w Irlandii Północnej, potocznie zwanymi Kłopotami (ang. „The Troubles”). Jeśli ten konflikt jest zupełnie nieznany, ja miałam o nim tylko niewielkie pojęcie, można by było pomyśleć o zupełnie innym miejscu i czasie w historii ludzkości. Jednak, gdy zaczęło się trochę czytać o Kłopotach – zrobiłam sobie szybki research z uwagi na to, że kilka osób na Instagramie przywołało ten konflikt w odniesieniu do Mleczarza – to rzeczywiście można uznać, że to właśnie on stał się tłem do opowiedzenia o losach starszej siostry. Jednak najważniejsze w Mleczarzu nie jest tło historyczne, a relacje bohaterów w obliczu konfliktu i życia w ciągłym poczuciu lęku i przemocy.

Podział społeczny na “my” kontra “oni”, “nasi” kontra “obcy” są normą, w której ludzie żyją przez kolejne pokolenia i przekazują sobie konkretne poglądy polityczne, religijne, a nawet określoną społecznie reputację. Bunt, walka, ataki bombowe, permanentna inwigilacja i obserwacja stanowią codzienność i nie sposób być w niej neutralnym, bo przynależność do “tych” lub “tamtych” jest przymusowa. Błędem średniej siostry w oczach społeczności było to, że chciała znaleźć własny sposób na życie w chaosie, co stworzyło tak wielką kulę śnieżną z plotek, że spokojne życie, jakie chciała wieść, stało się dla niej koszmarem na jawie. Jej postawa była postrzegana jako opozycja nie tylko wobec przynależności etnicznej, ale także wymagań jakie były stawiane wobec kobiet.
Autorka wspaniale pokazała zero-jedynkowy podział świata, w którym główne skrzypce gra konflikt. To przynależność do jednej ze stron decyduje o tym jak można żyć – czego się uczyć, co i w jaki sposób czytać, czym się zajmować, gdzie mieszkać, z kim można wejść w związek, a nawet gdzie można robić zakupy, kto może leczyć i jak, oraz jakie imiona nadać dzieciom. Każde, nawet niewielkie odstępstwo, zwraca uwagę wszystkich i sprawia, że można zostać wykluczonym poza margines społeczny, jeśli nie podda się wymaganym normom.
O tej książce można by było pisać jeszcze wiele, bo jest to opowieść wielowarstwowa i wielowątkowa. Przytłaczająca formą i treścią, ale jednocześnie sprawiająca, że chce się czytać dalej, zgłębiając kolejne elementy, które składają się na całość. Przeczytałam ją kilka tygodni temu, a nadal wracam do niej myślami. Mam też w planie reportaż, który przedstawia czas The Troubles, a także film i serial związany z tą tematyką. Cenię Mleczarza za nietuzinkową formę i styl, ale przede wszystkim, że dzięki niej moja uwaga zwróciła się na tak ważne tematy jak na przykład: życie codzienne w obliczu konfliktu, jednostka – kontra społeczność, wielowymiarowe podejście do przemocy, rola plotki w najbliższym otoczeniu czy postrzeganie siebie, a postrzeganie grupy.
Polecam, jeśli szukacie książki, która d Wam coś innego niż rozrywka, bo ta zdecydowanie rozrywkowa nie jest. Otwiera oczy, daje do myślenia, poszerza horyzonty i niełatwo o niej zapomnieć. Jeśli znacie podobne historie dajcie znać w komentarzach. Chętnie dodam do mojej niekończącej się listy książek do przeczytania.
O autorce
Anna Burns pochodzi z Irlandii Północnej, urodziła się w Belfaście.
Jej pierwsza powieść, No Bones, zdobyła w 2001 roku nagrodę Winifred Holtby Memorial Prize przyznawaną przez Royal Society of Literature za najlepszą powieść regionalną roku w Wielkiej Brytanii i Irlandii.
W 2018 roku Burns zdobyła Nagrodę Bookera za Mleczarza, stając się pierwszą północnoirlandzką pisarką, która otrzymała tę nagrodę. Książka ta zdobyła też w 2019 r. Nagrodę Orwella za fikcję polityczną oraz Międzynarodową Nagrodę Literacką Dublina w 2020 r.
W 2021 roku Anna Burns została wybrana na członka Royal Society of Literature (FRSL).

Tytuł: Mleczarz
Autor/ka: Anna Burns
Wydawca: ArtRage
Ilość stron: 384
Ocena subiektywna: 9/10
Dodaj komentarz